Usługa języka migowego
A A A

XI Triennale Polskiego Rysunku Współczesnego Lubaczów 2023. Wystawa pokonkursowa

od 8 maja (wernisaż: środa, 19.00) do 7 czerwca 2024 r.

Plakat XI Triennale Polskiego Rysunku Współczesnego Lubaczów 2023. Wystawa pokonkursowa od 9 maja do 7 czerwca 2024 r. Pamięci dr Bożeny Kowalskiej (1930-2023). Na żółtym tle jest narysowana liczba 30.

Wystawa pokonkursowa XI Triennale Polskiego Rysunku Współczesnego Lubaczów 2023 to ogólnopolski konkurs organizowany od 1993 roku przez Muzeum Kresów w Lubaczowie. Od pierwszej edycji minęło już 30 lat. Do udziału w wystawie „XI Triennale Polskiego Rysunku Współczesnego Lubaczów2023” jury zakwalifikowało 112 prac 57 artystów z różnych środowisk twórczych z całej Polski, artystów doświadczonych i o dużym dorobku twórczym, jak też młodych, dopiero wkraczających na drogę artystycznej kariery. W Galerii Test prezentujemy wybrane prace wszystkich 57 artystów uczestniczących w Triennale. Ekspozycję wyróżnia ogromna różnorodność formalna i stylistyczna prezentowanych dzieł: rysunki realistyczne, metaforyczne, liryczne, abstrakcyjne, zwracające uwagę mistrzowskim warsztatem, powstające w wyniku spontanicznego gestu czy o dużej sile ekspresji.

 

Wystawa pokonkursowa rysunków podczas tegorocznego lubaczowskiego Triennale to – nieco bezceremonialnie rzecz ujmując – komisyjnie wyselekcjonowane (w niemałym trudzie wobec tak wielu wirtuozowskich popisów rysunkowych) głosy artystów, których łączą możliwości, a dzielą różne sposoby ich wykorzystania, co wpływa korzystnie na całokształt odbioru zgromadzonych dzieł najwyższej próby. To artyści, którzy chcą wciąż na nowo się określać. Ukierunkowują, często mistrzowsko, twórczy potencjał na kształtowanie samego języka rysunku, co ujawnia ogrom możliwości artystycznych ich samych oraz użytego medium. A parafrazując słowa francuskiego pisarza Frantza Fanona, „mówić językiem sztuki” – tu konkretnie rysunku – „to stawić czoło światu i kulturze”. I cóż z tego, że niekiedy artysta odkrył, że się pomylił. Poszukiwał dalej, bo działanie jest zawsze lepsze niż najpiękniejszy sen. Jego prace stały się zauważonym, badanym artefaktem, a zindywidualizowana mowa rysunku – nieodłącznym komponentem języka sztuki.

Jednak geneza prezentowanej wystawy obejmuje moment jeszcze wcześniejszy. Najpierw jest impresja. I to taka, że można zaniemówić z wrażenia.

Żyjący dziś twórca symbolicznie podróżuje w nieznane, nowe miejsca. Ma cel i wierzy, że zaprowadzi go tam każda droga. Ale dręczy go też lęk utraty inspirującego pogranicza. Określony, wyraźnie rysujący się cel daje na co dzień chęci do działania. Ale może określony cel stanie się końcem tworzenia? Artysta chce mieć formę własną, niekopiowalną, niepowtarzalną, a jednocześnie czuje niemoc twórczą, brak czasu, brak własnego głosu w przebodźcowanym, polifonicznym otoczeniu. Zostanie zapamiętany? Bardzo potrzebuje przynależeć do stabilnego świata własnej kreacji. Będzie zapomniany? Nie obligują go dziś duch epoki ani topos kulturowy. Sam nadaje sens swoim działaniom i wplasowuje się w sieć artystycznej współpracy. Jednak – przynależeć do świata sztuki w zgodzie z samym sobą, w świecie ludzkich zależności i mediów – sprawa niełatwa, czasochłonna, nietrwała. Ale artysta niezmiennie tworzy. Rozumie, jak cenny jest pierwiastek kreacji. Ten, kto go posiada, może być zawsze w innym miejscu niż jest – jak człowiek literalnie uwięziony, ale mentalnie żyjący dzień w dzień poza murami zniewolenia. Siła oddziaływania świata kreacji może zasilać cały dynamizm przetrwania człowieka. Dlatego artysta uparcie tworzy. Żyje w swym hermetycznym świecie z przeświadczeniem, że wyraził to, co zamierzył, a widz, niemal zawsze – że widzi i rozumie to, co powiedział twórca, a nawet to, co było jego pierwotną intencją. I obaj mają rację. To właśnie iluzja sztuki.

Twórczość ukazana podczas XI Triennale Polskiego Rysunku Współczesnego w Lubaczowie pozwala odbiorcom posmakować i docenić świat wykreowany, który może być mentalnie egzotyczny i nieoswojony, pochodzący ze źródeł wyobraźni jeszcze nieodkrytych przez nas samych. Dzięki temu można zaspokoić pragnienie charakterystyczne dla każdego człowieka –  choć raz na jakiś czas być w miejscu, w którym nigdy wcześniej się nie było. To dobrodziejstwo sztuki docenia się po powrocie do świata przewidywalnego, poznanego, okutego nieprzepuszczalnymi granicami. Nawet gdy dzieło ogląda się szybko i idzie dalej, jego percepcja trwa nadal i sięga daleko w zagłębia wnętrza widza.

Podczas percepcji innych prac odnosi się wrażenie, że poprzez swe dzieło artysta niejako wyrzucił z siebie wszystko to, co go duchowo obciążało. Mimo skuteczności rozliczenia i przejścia przez swoiste katharsis oraz po odzyskaniu przez artystę harmonii, widzowie z kolei pozostają z ładunkiem emocjonalnym i myślowym, którego nośnikiem jest obraz – mimo że artysta poprzez proces twórczy zdołał już przezwyciężyć swój problem. Jednak przekaz bywa tak sugestywny w sile ekspresji swoich emocji, że staje się atrakcyjniejszy od ich pokonania. Podczas percepcji ze zmieszaniem i zaskoczeniem można skonfrontować się z pracą artysty, bywa, że zbyt melancholijną, zasmucającą. Ale może właśnie on jeden zewnętrzne doświadczenia wszystkich potrafi odczytać jako znaki kryjącego się za nami porządku.

Na wystawie obejrzymy dziesiątki prac. Dla odbiorcy ich siła przekazu może tkwić w wielości i właśnie w tym wielogłosie nagle dostrzeże on dokładnie własne myśli i emocje. Tym sposobem wielu twórców daje jednemu widzowi aktywną refleksją nad samym sobą. Niektórzy artyści wiele czerpią, przez co tkwi w nich gama myśli i form. Jednak w sztuce chcą z tego pozostawić jedynie ślady. Gromadzą niewidzialne skarby, lecz nie wszystkie idee konfrontują z widzialnym artefaktem. Uciekają od powierzchowności, przez co ich dzień twórczej pracy wydłuża się do periodu okresu stwarzania, tylko symbolicznie trwającego dwadzieścia cztery godziny. Świadomie nie ustalają planów swych twórczych podróży i artystycznych odkryć. Widzą nie to, co chcą, ale świat, który jawi im się przed oczami, a składowe rzeczywistości traktują jako narzędzie przedstawiania tego, co duchowe, mentalne, łącząc w formie liryzm i ekspresję. Mimo że widzimy ich rysunkowe prace, odnosimy wrażenie, że wiedzą o takiej rzeczywistości, dla której w żyjących języku nie ma na to głosu (A. Mickiewicz, Droga nad przepaścią w Czufut-Kale). Wtedy możliwe, że sprawdza się na nas maksyma, iż każda wielka sztuka jest rzeczą najłatwiejszą, a zarazem najtrudniejszą, właśnie dla tych, co umieją wiele i rozumieją dużo.

Są prace, w których, przy zachowaniu reportażowej dokładności, uzewnętrznił się metafizyczny porządek świata, a twórczy idealista nie wstydził się swej romantycznej misji. Ekspresja poczucia ekwiwalencji wyobraźni i świata na jawie wraz z sugestywnym, wyrafinowanym warsztatem to immanentne cechy wystawy podczas XI Triennale. Totalność przekazu wielu prac, ich oryginalność w pełnym tego słowa znaczeniu, jak również świadomość postawy artystycznej oraz ukształtowania myśli i formy charakteryzują rysunki na wystawie w Lubaczowie. Po wnikliwym ich poznaniu, pośród odkrywanych przestrzeni mentalnych zasadne okaże się zadedykowanie Artystom wymownego wiersza Jacka Kaczmarskiego pt. „Ogłoszenie w kosmos”. Opowiada on o artyście (w tym wypadku słowa pisanego), który jest gotowy oddać całe swe istnienie za metaforyczną niebezpieczną ziemię, czyli myśli jasne, choć niełatwe. Potem jednak ośmielony stwierdza, że wybrałby nieomylność wierszy w zamian za najlepsze, niezużyte słowa. Potem potrzeby twórcy są jeszcze inne, sięgające znacznie dalej:

Odstąpię wierszy doskonałość

Za jedno ocalone ciało,

Za ocaloną duszę w ciele…

Jednak to wszystko tak niewiele. Ta finalna prawda paradoksalnie motywuje twórcę do nieustających poszukiwań.

Dziś artysta unieśmiertelnia miejsca autentyczne, własne wyobrażenia i swoje lęki, to, w co wierzy i co kocha. Opowiada o sobie skomplikowane historie z własnego wnętrza i odsłania zmagania, jak broni codzienność przed nicością. Sztuka potrafi pochłaniać wiele czasu, zabierać siły, nawet odbiera pewną odmianę wolności i przyzwolenia na prostszą w życiu bylejakość. Ale niektóre z zakątków, które się odkrywa dzięki sztuce, są niewiarygodnie ujmujące, potrafią wprawić w zachwyt i wywołać wrażenie, że gdyby się umarło zaraz po ich ujrzeniu, te obrazy przeżyłyby swojego obserwatora. Artysta wie o tych niezliczonych miejscach i związanych z nimi niezwykłych wrażeniach. I z czasem może pojąć prostą naturę prawdy.

Weronika Zasada-Stańska

 

 

Laureatem Grand Prix XI edycji Triennale został Dominik Woźniak za zestaw trzech rysunków „Wężowiec umiarkowany”, „Mały owocnik słonecznikowy”, „Wejście do jednostki strukturalnej”. Jury, któremu przewodniczył prof. Dariusz Kaca z Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi, w uzasadnieniu podkreśliło bogactwo wyobraźni artysty i jego wyjątkowe umiejętności warsztatowe.

 

Pierwsza nagroda trafiła do Keiji Matsumoto za dwie prace „Fujin”, „Raijin”. Autor tytułami nawiązuje do mitologii japońskiej i w swoich kompozycjach odwołuje się do symboliki bogów wiatru i gromu.

 

Drugą nagrodę otrzymała Emilia Pitucha za tryptyk „Dotykiem widzę więcej I”, „Dotykiem widzę więcej II”, „Dotykiem wiedzę więcej III”. To prace o niezwykłej sile oddziaływania inspirowane alfabetem breilla i osobistymi doświadczeniami.

 

Trzecią nagrodę przyznano Marcie Kawiorskiej za zestaw prac „Kompozycja P I”, „Kompozycja P II”, „Kompozycja P III”. Tematem tego cyklu stały się geometryczne kształty umieszczone w nieokreślonej, iluzorycznej przestrzeni.

 

Ponadto jury przyznało pięć wyróżnień dla Anny Ciszek, Mateusza Domeradzkiego, Sławomira Ćwieka, Jarosława Grulkowskiego oraz Joanny Janowskiej-Augustyn.

 

Początki kolekcji rysunku współczesnego w Muzeum Kresów sięgają lat 60. XX w. W latach 80. XX w., kiedy muzeum zostało upaństwowione, postawiono na rozwój zbiorów nie tylko w dziedzinie historii i sztuki regionu, ale też podjęto próbę tworzenia kolekcji sztuki współczesnej wychodzącej poza ramy miejscowej tradycji. Zdecydowano się na organizację ogólnopolskiego konkursu rysunku w formie triennale, z którego część prac (prace nagrodzone i wyróżnione) miały wzbogacać zbiory. Od samego początku celem konkursu było rejestrowanie współcześnie istniejących zjawisk artystycznych oraz umożliwienie prezentacji dorobku artystów w zakresie rysunku. Organizowanie konkursu co trzy lata miało i ma na celu prezentację kształtowania się nowych tendencji i zjawisk w sztuce.

XI edycja Triennale Polskiego Rysunku Współczesnego została poświęcona pamięci dr Bożeny Kowalskiej, zmarłej w czerwcu 2023 roku wybitnej historyk, teoretyk sztuki, przewodniczącej jury czterech edycji lubaczowskiego Triennale. To jej autorytet i pióro sprawiły, że o lubaczowskim Triennale było głośno, a konkurs cieszył się dużym zainteresowaniem artystów.

XI Triennale Polskiego Rysunku Współczesnego Lubaczów 2023 zostało objęte patronatem honorowym: prof. Piotra Glińskiego Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Ewy Leniart Wojewody Podkarpackiego oraz Władysława Ortyla Marszałka Województwa Podkarpackiego.

 

  

do góry